Około dwóch milionów ludzi cierpi na poważne choroby psychiczne i umysłowe, kwalifikujące do uznania chorych za niezdolnych do wykonywania zawodu. Z tej liczby około 100 000 pacjentów przebywa na stałe w zakładach zamkniętych. Opieka psychiatryczna jest niewystarczająca ze względu na brak personelu, a zakłady są przepełnione. Zdarza się, i to nierzadko, że w jednej sali jest umieszczonych nawet sześćdziesięciu pacjentów. Wyliczanie niedociągnięć i braków w opiece psychiatrycznej można kontynuować w nieskończoność; w książce tej można o nich jedynie wspomnieć, ażeby zbytnio nie zboczyć z tematu. Liczba pacjentów przyjmowanych do zakładów psychiatrycznych stale wzrasta. W latach od 1956 do 1970 liczba ta się podwoiła. Przede wszystkim przybywa chorych z diagnozą „alkoholizm” – od 1956 r. do 1971 r. liczba alkoholików przyjętych do placówek psychiatrycznych wzrosła o około 480 procent. W przeważającym stopniu pacjenci zakładów chorują na schizofrenię (50,4%); poza tym cierpią na niedorozwój umysłowy (11%), alkoholizm (9,4%) i obłęd maniakalno-depresyjny (3,9%).
