Dmitrij bystrolotow

W 1962 roku psychologia była traktowana zarówno przez studentów, jak i przez całe społeczeństwo jako nauka mało pożyteczna, raczej sztuka dla sztuki. Z czasem jednak wiedza o ludzkiej duszy zaczęła nabierać znaczenia, na badania psychologiczne przeznaczano większe fundusze, a w prasie ukazywało się coraz więcej ogłoszeń z propozycją zatrudnienia dla psychologów; obecnie na cztery oferty pracy przypada jeden kandydat. Wraz ze zmianą podejścia wzrosło zainteresowanie studiami psychologicznymi; obecnie w każdej szkole wyższej istnieją już ograniczenia w przyjmowaniu kandydatów na wydział psychologii. W rozwoju estetyki natomiast zapanował całkowity zastój. Obecnie na rozwój tej nauki przeznacza się tak samo nikłe środki jak sto lat temu, za życia jej twórcy Gustawa Teodora Fechnera. Nauki społeczne znajdują się na ministerialnej liście na trzecim miejscu od końca, znaczenie priorytetowe ma rozwój dziedzin, takich jak: energetyka, kosmonautyka, nauki przyrodnicze i techniczne, co, oczywiście, nie powinno nikogo dziwić. Hierarchia ta musi jednak zmienić się, i to w najbliższej przyszłości. Rozwój badań w zakresie socjologii, psychologii społecznej, technik psychoterapeutycznych jest absolutnie konieczny. Jaki jest bowiem sens dalszej eksplozji nauk przyrodniczych, skoro miasta nie nadają się do zamieszkania, środowisko naturalne jest coraz bardziej zanieczyszczone, ekologia rozwija się chaotycznie, stale wzrasta liczba ludzi znerwicowanych, skarżących się na dolegliwości psychosomatyczne. Życie traci jakość. Najwyższa pora, aby głęboko zastanowić się, czy konieczny jest aż tak gwałtowny postęp techniczny i czy nie należałoby rozwijać go w kierunku „soft technology”. Potrzebna jest nam „technologia zachowań”, jak ujął to trafnie amerykański psycholog, B.F. Skinner, niekoniecznie natomiast w sensie stricte behawiorystycznym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *